Warszawa marzec 2014
Dzień dobry, kochani!
Wierszowisko rymuje się z -blisko. Więc kiedy usłyszałam o Waszym Wierszowisku – poczułam się od razu blisko Was. Znacznie bliżej niż z Warszawy do Malden. I pomyślałam sobie, że zaproszę Was do siebie. Do mojego warszawskiego mieszkania. Jak tam traficie? Najlepiej po rymach. Po rymach i linijkach mojego nowego wiersza, którego będziecie pierwszymi czytelnikami.
Jest świeżutki, nowutki, dopiero przed kilku dniami napisany, nikt go jeszcze nie czytał. Pierwszymi czytelnikami będziecie Wy.
I teraz po tym pierwszym, nieco przydługim wstępie zapraszam jeszcze na drugi wstęp. Wstepnie do mnie do mojego mieszkania w Warszawie na jedenastym piętrze. Na wiersz pod tytułem –
“Wiosną – wiersze rosną”
Czy mieszkasz w Warszawie
w Krakowie, czy w Krośnie –
coś rośnie u ciebie,
na pewno coś rośnie.
U jednych –
kwiaty na balkonie,
petunie, bratki, pelargonie.
U drugich –
książki na półach
w kolorowych okładkach.
W akwariach – rosną rybki,
chomiki rosną w klatkach.
A u mnie?
Tutaj wyzwanie uczynię
ze wszystkich wyzwań najszczersze –
że u mnie, w moim domu
rosną wyłącznie wiersze.
wszędzie rosną –
w całym mieszkaniu,
we framugach, futrynach, wnękach –
każda ściana rymami kwitnie,
każdy sufit od wierszy pęka.
I coś jeszcze w sekrecie
Wam powiem –
ja z tych rymów
już nie wyrosnę.
Przez rok cały kiełkują mi w głowie,
wyrastają z kiełków na wiosnę.
I cichutko szepczą do ucha
maluchowi i dużej pani –
że Was kocham –
i nie przestanę
nigdy kochać,
moi kochani.
Wasza –
Wanda Chotomska